Nie tak dawno dość mocno narzekałem na folię ochronną na iPhone’a jaką jest Invisible Shield. Dlatego w poniedziałek zamówiłem sobie Gelaskina. Z kilku powodów:
- gorzej być już nie może ;) i na pewno nic nie stracę (prócz pieniędzy),
- koszt Gelaskina jest nieporównywalnie niższy, ba, nawet na gratisa można się załapać ;),
- ożywia iPhone’a fajnym wzorkiem.
Zalety:
- Dużo prostsza obsługa. Naklejenie tego jest banalne. Nie ma żadnych mikro-pęcherzyków powietrza. Nie trzeba robić jakiś magicznych rytuałów (np. pryskanie palców).
- Materiał dużo sztywniejszy.
- Nie ma „naklejek” na rogi telefonu przez co nie trzeba się męczyć z dopasowywaniem co do milimetra.
- Fajny wzorek z tyłu telefonu.
- Gratis – podstawka na piwo ;D.
- Cena – 45zł.
Wady:
Tylko jedna „część” – na tył. Myślałem, że coś przezroczystego będzie na ekran dotykowy. W efekcie mam jeszcze folię na ekranie z Invisible Shield, która dobrze wygląda.
Z zakupu jestem bardzo zadowolony ;).
Gratuluje wyboru. Sam mam już drugiego Gelaskin’a i dla mnie to najlepszy sposób na ochronę iPhone’a. Nie pogrubia go, łatwo się nakleja, a przy tym do wyboru są świetne wzory. Akurat Gelaskina’ ze zdjęcia, kupiłem kiedyś mojej drugiej połówce:D
Pingback: Etui na iPhone’y z przekłutymi uszami - iLans - subkultura Apple g33ków iPhone, MacBook